☙ Genetycznie zmodyfikowana soja - nieprawdziwa żywność


Soja firmy Monsanto jest pierwszym ziarnem w historii, które trafiło na rynek w postaci genetycznie zmodyfikowanej. Nie jest to PRAWDZIWA żywność. Wręcz przeciwnie - zmieniona genetycznie soja została radykalnie zmieniona poprzez "wstrzyknięcie" do niej obcych genów, a gdybyśmy mieli wybór, prawie na pewno nie kupilibyśmy jej.


Tymi obcymi genami są geny bakterii, wirusa i petunii... Nigdy wcześniej te "składniki" nie stanowiły elementu naszej diety. Jednakże producenci zmodyfikowanej soi twierdzą, ze jest ona bezpieczna. Skąd oni to wiedzą? Przecież nie wykonali wieloletnich testów, dla dowiedzenia tego. Zamiast tego całkowicie zbagatelizowali obawy naukowców, że ilość alergii może zwiększyć się ze względu na obecność dodatkowego "obcego" białka. Inne problemy zdrowotne są całkowicie nie do przewidzenia. Jeżeli zatem zjadamy genetycznie zmodyfikowaną soję, jesteśmy uczestnikami potężnego eksperymentu na nas samych - czekając na tego efekty.


Jednocześnie dochodzi do zniszczeń. Soja zmutowana może doprowadzić do zmian w środowisku - specjaliści przewidują, że mogą to być zmiany nieodwracalne. Na przykład wbudowana przez inżynierów genetycznych odporność na środek chwastobójczy, może rozprzestrzenić się w środowisku, powodując powstanie mutantów - super chwastów, które mogą wymagać jeszcze większego spryskiwania pól chemikaliami o większej zabójczej mocy.

Jeżeli zaakceptujemy tę soję, inne produkty odporne na te same trujące herbicydy mogą także zostać wprowadzone do środowiska. Konsumenci mówią "nie" genetycznie modyfikowanej żywności - producenci muszą zapewnić nam dostęp do PRAWDZIWEJ żywności, której chcemy.


Inżynieria genetyczna zagraża naszemu zdrowiu


Większość z nas je soję. 60% przetworzonej żywności w naszych sklepach zawiera "sojopochodne" składniki ... to około 30 tysięcy różnych produktów żywnościowych - m.in. chleb, czekolada, ciastka, margaryna, lody oraz olej roślinny. Dla wegetarian, soja stanowi jedno z podstawowych źródeł białka roślinnego. W uprzemysłowionym rolnictwie ziarno sojowe jest także wykorzystywane jako element paszy przeznaczonej dla zwierząt hodowlanych - stanowi to jeszcze jedną drogę, poprzez którą genetycznie modyfikowana soja trafia do łańcucha pokarmowego. Jeżeli nie zostanie wprowadzona kontrola wykorzystania genetycznie modyfikowanej soi, będziemy jej jedli coraz więcej, nie wiedząc o tym.

Na razie nikt nie może zagwarantować, że jedzenie takiej soi jest bezpieczne. Geny, które zostały do niej wstawione nigdy nie były elementem naszej diety. Ich zjadanie równoznaczne jest z uczestniczeniem w eksperymencie, którego końca nie znamy. Czy pozostaje nam jedynie bezczynnie czekać na rezultaty?

Instytucje, które zezwoliły na uprawę i wykorzystanie soi do produkcji żywności w Stanach Zjednoczonych i Europie, wydały tę decyzję bez wykonania własnych testów, jedynie w oparciu o informację dostarczoną przez korporację Monsanto. W Stanach, gdzie przemysł genetyczny uzyskał "ulgę prawną", producent jest zobowiązany jedynie do oświadczenia, że jego produkt jest bezpieczny. Dla uzyskania akceptacji produktu transgenicznego nie jest konieczne przedstawienie niezależnych opinii naukowych, przeprowadzenie badań toksykologicznych czy długookresowych badań żywności.

W Europie doszło do zaakceptowania soi mimo zaniepokojenia wyrażanego przez poszczególne rządy. W Wielkiej Brytanii, Komitet Doradczy do spraw Transgenicznej Żywności i Procesów (the Advisory Committee on Novel Foods and Processes, ACNFP), stwierdził: ""Jest ... niemożliwe przewidzieć, jakie efekty długookresowe, jeżeli takie wystąpią, może inżynieria genetyczna spowodować w roślinie". (MAFF 1995)

Dane przedstawione przez Monsanto nie oddają całej prawdy. Pomimo, że soja została tak zmodyfikowana, żeby mogła być użyta razem z herbicydem glifosat, testy bezpieczeństwa dla zdrowia konsumenta zostały przeprowadzone przez korporację na ziarnach soi, które nie były pryskane tym herbicydem. Wynika z tego, że wciąż potrzebne są testy na wywoływanie przez soję alergii u konsumentów, które mogą być wywołane toksyny i inne substancje.

Istnieje natomiast dowód, że substancje alergenne mogą przenosić się do roślin genetycznie modyfikowanych razem z wstawianymi im genami. Mianowicie naukowcy, którzy dodali genu orzecha brazylijskiego do soi musieli zrezygnować z tak spreparowanego ziarna, gdyż wywoływało ono alergie u konsumentów. Orzechy są dobrze znane jako substancje wywołujące alergie i można było przeprowadzić testy w trakcie procesu modyfikowania. Inaczej jest w przypadku innych genów wstawionych do soi - dowiemy się czy wywołują alergie dopiero po pewnym czasie masowego jedzenia zmodyfikowanej soi - chociaż dokładne określenie czy to właśnie ona jest odpowiedzialna za alergię będzie bardzo trudne, gdyż soja stanowi składnik większości przetworzonych produktów żywnościowych.

"Większość korporacji genetycznych wykorzystuje raczej mikroorganizmów niż roślin jako dawców genów, mimo, że szansa wywołania alergii przez nowowprowadzone białka pochodzące z mikroorganizmów niepewna, nieprzewidywalna i niemożliwa do przetestowania". (Dr Nestle (1996) w Alergie na rośliny transgeniczne. New England Journal of Medicine 334, strony 726-728)

Inżynieria genetyczna oznacza więcej zanieczyszczeń

Monsanto lubi mówić, że jego zmutowana soja jest "zielona" gdyż wymaga stosowania tylko jednego rodzaju herbicydu dla zniszczenia szkodników a zabijająca chemiczna substancja zawarta w glifosacie rozłoży się w glebie.

Ale "wbudowanie" odporności na herbicyd do zmodyfikowanej roślinie niesie ze sobą większe zagrożenie dla środowiska. Jeżeli gen odporności na herbicyd przeniesie się na lokalne chwasty, zmodyfikowana soja może spowodować powstanie super chwastów, do zniszczenia których konieczne będzie większe użycie toksycznych środków chemicznych.

Jeżeli rolnicy będą prowokowani do użycia większych ilości glifosatu na polach, gdyż soja będzie na tę toksynę uodporniona, może dojść do jeszcze większego rozprzestrzenia się w środowisku odporności na herbicyd a także do zwiększenia się ilości niebezpiecznych chemikaliów w środowisku.

Chemiczny glifosat jest zabójczy dla większości roślin. Jego użycie spowoduje, że wszystko, oprócz odpornej na jego działanie, zmutowanej soi, zginie. Rzadkie rośliny, drzewa i inne elementy flory zostaną zabite. To samo spotka niektóre zwierzęta o bardzo pozytywnym znaczeniu dla roślinnej wegetacji, jak np. biedronki i dżdżownice.

Zniszczenie jednego elementu ekosystemu będzie miało zabójczy wpływ na inne elementy od niego zależne. Amerykańska Służba ds. Ryb i Natury (the US Fish and Wildlife Service) zidentyfikowała 74 gatunki, które mogą wyginąć z powodu użycia glifosatu.

Genetycznie zmodyfikowana soja powiązana jest z chwastobójczym glifosatem

Wiadomo, że glifosat:

- Niszczy glebę - przypuszcza się że, klony i koniczyna umierają po zastosowaniu glifosatu z powodu braku azotu w glebie. Wiąże się to z faktem, że pozytywne bakterie, grzyby i mikroorganizmy żyjące w glebie są zabijane przez toksyczny środek chemiczny w glifosacie.

- Niszczy naturalną wegetację - nawet niewielkie ilości glifosatu są niebezpieczne dla roślin nie będących chwastami przeciwko, którym go użyto. Dzikie gatunki mogą być zniszczone lub zabite przez ilość zaledwie 10 mikrogramów na jedną roślinę. Nawet opryski przyziemne mogą powodować zniszczenie w odległości do 100 metrów.

- Niszczy miejsca żerowania i rozmnażania się ptaków i płazów (np. ropuch). To powoduje zmiany w całym ekosystemie.

- Niszczy drzewa. Komisja Leśnictwa Wielkiej Brytanii twierdzi, że glifosat powoduje wysychanie żywopłotów. W Stanach jego użycie wiąże się ze zmniejszoną zimową i chorobową odpornością u drzew.

- Zabija ryby i wodne bezkręgowce. Jego szkodliwość dodatkowo zwiększa się w cieplejszych wodach.

 Tego typu zmiany w środowisku są nieodwracalne. Tak niszczący wpływ na środowisko nie może być określany jako "zielony".

Konsumenci nie mają wyboru

Pierwsze zbiory genetycznie modyfikowanej soi miały miejsce w Stanach w 1996 roku na powierzchni miliona akrów (1 akr = 4047 metrów kwadratowych). Europa jest jednym z największych importerów amerykańskiej soi - zakupy sięgają 14 milionów to każdego roku. W 1996 roku tylko 2% amerykańskiej soi było genetycznie modyfikowanej ale jeżeli zostanie wpuszczona na rynek, jej udział może wzrosnąć do 50% lub więcej w 1998. (Eurocommerce)

Trzy największe korporacje żywnościowe w Europie: Unilever, Nestle i Danone wykorzystują amerykańską soję w wielu swoich produktach. Ponieważ opór konsumentów w niektórych krajach jest bardzo mocny, niektóre krajowe oddziały tych firm zapewniły o niewykorzystywaniu zmutowanych ziaren - jednakże Monsanto odmawia zarówno producentom jak i konsumentom prawa wyboru. Poprzez odmowę oddzielnego zbioru genetycznie modyfikowanej i naturalnej soi, Monsanto uniemożliwia odrzucenie lub odpowiednie znakowanie zmodyfikowanych roślin. 13 grudnia Parlament Europejski zażądał jasnego sposobu znakowania produktów zmutowanych i oddzielania soi transgenicznej i naturalnej - nadal jednak nie zostały wprowadzone przepisy wykonawcze w tej sprawie.

Oddzielanie jest możliwe. Monsanto obecnie zbiera zmodyfikowane ziarna w celu ich wykorzystania w kolejnym sezonie. Istnieją także testy umożliwiające rozpoznanie ziaren zmodyfikowanych.

Ze względu na rosnący opór konsumentów, producenci powinni żądać rozdzielania zbiorów i wstrzymać zakupy transgenicznych roślin. Kraft Jacobs Suchard, czwarta największa korporacja żywnościowa w Europie, oświadczył że w najbliższej przyszłości będzie używał jedynie ziaren nie zmodyfikowanych. Teraz kolej na Unilevera, Nestle'a i Danone'a.

Kto modyfikuje soję i z jakiego powodu

Trzy nowe geny "wstrzyknięte" do soi - z bakterii, wirusa kalafiorowego i petunii - nie poprawiają ani jej smaku ani wartości odżywczej. Natomiast niezwykła kombinacja genetyczna, która nigdy nie powstałaby w przyrodzie, nadaje soi cechę odporności na herbicyd.

Producent, amerykańska korporacja chemiczna Monsanto (która wyprodukowała m.in. także substancję chemiczną Agent Orange niszczącą ulistnienie wykorzystaną podczas wojny w Wietnamie) twierdzi, że nowa soja zapewni większy poziom zbiorów ale nie jest w stanie tego zagwarantować. Korporacja ta produkuje środek chwastobójczy o nazwie glifosat (nazwa handlowa Roundup) - teraz "dodatkiem" do tego herbicydu jest właśnie uodporniona na jego działanie soja - roślina genetycznie zmodyfikowana, która może być pryskana herbicydem podczas jej wzrostu. Naturalna soja jest zbyt delikatna, żeby ją pryskać po wykiełkowaniu. Ponieważ zaś oba produkty - soja i środek chwastobójczy - są tak blisko powiązane, Monsanto ma szansę na wzrost sprzedaży jednego i drugiego.

Skąd soja trafia do nas?

Ponad połowa soi uprawianej na świecie pochodzi ze Stanach Zjednoczonych. Najpierw jej zbiory są przewożone ciężarówkami ze stanu Iowa do portów nad rzeką Mississipi. Tam trafiają do silosów, skąd są wsypywane do statków płynących do Nowego Orleanu. W tym mieście następuje zmieszanie naturalnej i transgenicznej soi w magazynach potężnych korporacji międzynarodowych zajmujących się sprzedażą zbóż - do największych z nich należą Cargill, Central Soya i Archer Daniel Midlands (ADM).

Ziarna są następnie przewożone statkami do Europy, gdzie trafiają do przetwórni wytwarzających z nich olej lub inne produkty (np. lecytynę sojową, wykorzystywaną m.in. do produkcji czekolady). Następnie korporacje żywnościowe (np. Unilever, Danone i Nestle) kupują te składniki i dodają je do produkowanej przez nie żywności.

Amerykańskie przedsiębiorstwa sprzedają także nasiona na całym świecie. Soja jest już także uprawiana w Argentynie. Eksperymentalne próby polowe zostały także wykonane w Kanadzie, Brazylii, Francji, Włoszech, Japonii i Kosta Ryce. Ale tak naprawdę nawet rolnicy nie mają prawdziwych korzyści. Użycie nasion w Stanach wiąże się z podpisaniem kontraktu z Monsanto. Płacą opłatę za ziarna i zgadzają się na pewne warunki: mogą używać tylko herbicydu Monsanto, nie wykorzystywać ziaren zebranych w danym roku do siania w następnym oraz muszą umożliwić Monsanto na przeprowadzenie kontroli przez kolejne trzy lata dla zapewnienia, że wywiązują się z umowy.

Chociaż rolnicy mogą widzieć szansę na ograniczenie kosztów w krótkim okresie, w przyszłości mogą wiele stracić jeżeli konsumenci nie będą kupować transgenicznej żywności. Innym zagrożeniem jest fakt, że małe gospodarstwa i gospodarstwa ekologiczne będą narażone na likwidację, gdyż inżynieria genetyczna promuje monokulturowe rolnictwo intensywne.


Soja transgeniczna to szczyt góry lodowej

Soja jest pierwszą rośliną genetycznie zmodyfikowaną, której zadaniem ma być stymulowanie akceptacji konsumentów dla żywności transgenicznej w ogóle. Jeżeli konsumenci zaakceptują tę jedna roślinę, setki innych mających "wstrzyknięte" obce geny trafi do naszego menu.

Inne roślin są uodparniane na działanie glifosatu - rzepak, burak cukrowy, kukurydza, ziemniak, pomidor, bawełna i len to niektóre z nich. To oznacza, że coraz większe ilości herbicydu glifosat będą trafiały do środowiska, powodując niepotrzebne zniszczenie w świecie roślin i zwierząt oraz przyczyniając się do zwiększonego odkładania się pozostałości chemicznych w środowisku.

Nikt nie oszacował ryzyka jakie niesie ze sobą zmutowana soja. Nikt też nie może zagwarantować, że ta sztuczna roślina nie spowoduje masowych problemów dla rolnictwa i środowiska w przyszłości. Wszyscy jesteśmy poddawani eksperymentowi na globalną skalę.

"MENU NA NASTĘPNE TYSIĄCLECIE"
 - kampania na rzecz zrównoważonej produkcji i konsumpcji żywności


propagujmy i szerzmy świadomość o zagrożeniu jakie niesie za sobą modyfikowana genetycznie żywność,  więcej na: http://menu2000.most.org.pl/index.htm
|